Spotykam się ze stwierdzeniem, że krytykując burmistrza Mikulskiego byliśmy „agresywni”, a nawet „brutalni”. Bez przesady! Krytykujemy zwyczajnie, posłuchajcie Państwo.
Poważna krytyka jest wtedy dobra, gdy jest podpisana imieniem i nazwiskiem autora, zła jest anonimowa. Odbiorca znając autora i znając jego subiektywne widzenie spraw, od których nikt nie jest wolny, może popatrzeć z dystansem na jego ocenę. Dlatego kiedy krytykujemy działania burmistrza Tadeusza Mikulskiego - podpisujemy się. Co za tym idzie Państwo z oczywistych względów zapoznajecie się z krytyką z pewnym krytycyzmem.
Oczywiście autor powinien krytykować osobiście, a nie przez stronnika, bo to byłoby nieuczciwe. Tadeusz Mikulski rzadko krytykuje mnie i SdG, ale często krytykują nas jego stronnicy, na przykład Andrzej Ciosek. Tworzy to pozór, że krytyka ta jest obiektywna, bo nie uwikłana bezpośrednio w konkurencję polityczną. Ale to tylko pozór – taka krytyka jest zła.
Krytyka winna dotyczyć spraw publicznych, a nie prywatnych. Ja krytykuję nie tyle osobę Pana Burmistrza, ile jego złe decyzje: złą lokalizację przedszkola i basenu na terenie OSiR, rozbudowę szkół miejskich bez rozdziału na budynki gimnazjum i podstawówki, opóźnienia realizacji miejscowych planów zagospodarowania tak wielkie, że pachną przekorną wobec SdG złośliwością. Nie poruszam kwestii rodzinnych burmistrza, jego przeszłości politycznej, czy kwestii jego dochodów. Jemu samemu – jak każdej Wigilii – życzę zdrowia i szczęścia rodzinnego.
Anty-esdegowscy plotkarze burzą ludzi przeciw mnie i kolegom opowiadając żeśmy „oszuści podatkowi”, że „bijemy żony” i „bijemy matki”. To krytyka bolszewicka, rozbudzająca w ludziach najniższe pasje, to psucie narodu. Najbliższy współpracownik obecnego burmistrza z lat 2000-2006 Zbigniew Marciniuk takie rewelacje publikował podpisując się. Choć mnie za to w sądzie przeprosił, jego zarzut jest ciągle anonimowo rozpowszechniany. Wdowa po poprzednim przewodniczącym RM – również współpracowniku Pana Burmistrza, poczęstowała rodzinę radnego SdG epitetami, przez które spotkała się z żoną radnego w sądzie. Kto więc jest agresywny?
Teza o naszej agresywności ma zapewne wzbudzić współczucie dla Pana Burmistrza i odwrócić uwagę od jakości wykonania prac burmistrzowskich taki jak np. „ścieżki rowerowe” na łaciatym asfalcie.